Lowlanders Białystok w finale po raz 6. w historii!

2 miesiące temu | 04.07.2024, 16:35
Lowlanders Białystok w finale po raz 6. w historii!

Niewielu ekspertów i kibiców dawało Lowlanders szansę na awans do fazy pucharowej, nie mówiąc już o finale Polish Bowl. Sport lubi jednak zaskakiwać i białostoczanie udowodnili, że nie należy ich lekcewać. Pokonali w Krakowie miejscowych Kings 34:6 i zapewnili sobie po raz 6. awans do finału Polish Bowl.

Kraków Kings - Lowlanders Białystok 6:34 (0:0, 6:21, 0:3, 0:10)

Punktowali dla Lowlanders: Jagielski - 16, Yowell - 12, Zubrycki - 6, dla Kings: Gnoza - 6

Pierwsza kwarta była bardzo nerwowa i żadna z drużyn nie była w stanie zapunktować. Wynik meczu otworzył po 47-jardowej akcji podaniowej Sebastian Jagielski, Świetnie uwolnił się spod krycia obrońcy i złapał piłkę od Camerona Yowella. Było to pierwsze w tym sezonie przyłożenie skrzydłowego, który w pierwszej kolejce złamał obojczyk i musiał pauzować ponad miesiąc. Chwilę później było już 14:0. Jakub Danilczuk popisał się przechwytem i na boisko ponownie weszła formacja ofensywna. Przyłożenie na swoim koncie zapisał Yowell, który po 1-jardowym biegu zameldował się w polu punktowym gospodarzy. Gdy wydawało się, że białostoczanie mają mecz pod kontrolą i przechwytem popisał się Filip Suwada, który złapał podbitą przez Filipa Kosiora piłkę i po ponad 50-jardowym biegu zbliżył się do endzonu białostoczan. Świetną okazję wykorzystał Bartosz Gnoza i po 8-jardowym biegu dopisał 6 "oczek" do konta Kings. Gdy wydawało się, że połowa skończy się wynikiem 14:6 na dalekie podanie podanie do Tomasza Zubryckiego zdecydował się Yowell. Co prawda udało się obrońcom zatrzymać wiceprezesa Lowlanders tuż przed polem punktowym, ale nie byli w stanie zatrzymać Yowella, który dzięki wsparciu linii ofensywnej wcisnął się w endzone Kings. Do przerwy białostoczanie prowadzili 21:6

- Byłem na każdym lub prawie każdym treningu przed półfinałem i widziałem drużynę, która chce, wierzy i ciężko pracuje na to, by być w finale. Jak trenujesz, tak grasz potem w meczu, dlatego wiedziałem, że może to być mecz, w którym odpalimy wreszcie. Po tym, jak wyleczyliśmy urazy i doszedł Konrad Paszkiewicz, mieliśmy w tym sezonie najmocniejszy skład. Doświadczenie weteranów oraz doświadczenie młodzieży, które zbierali przez cały sezon zaowocowało, co w mojej ocenie było kluczowe. Mając w rosterze 45 osób, z których prawie każdy może wejść na boisko i wie co robić to jest niezwykły komfort dla sztabu trenerskiego. Stworzyliśmy ciekawy projekt, prawdziwą rodzinę, która jak widać, potrafi podnieść się po trzech porażkach i zameldować się w finale. - powiedział Piotr Morko, prezes Lowlanders

Po przerwie atakiem zaczęli gospodarze, ale szybko musieli oddać piłkę białostoczanom. Co prawda grali bardzo odważnie i udawało im się zdobywać pierwsze próby, nie byli w stanie sprostać defensywie, dowodzonej przez Damiana Wesołowskiego i Colby Campbella. 3 punkty dla Lowlanders za to dopisał Sebastian Jagielski po udanym field goalu. Na ostatnie 12 minut meczu białostoczanie wychodzili z przewagą 18 punktów i tylko katastrofa mogłaby pozwolić na roztrwonienie przewagi. Rozpędzona ofensywa prowadzona przez Yowella zapunktowała ponownie. Prawie 40-jardową akcję podaniową zakończył przyłożeniem Tomasz Zubrycki, a wynik spotkania ustalił kopnięciem z pola Jagielski, który miał w meczu także 4 podwyższenia za 1 punkt. Każdy z nas wiedział, jak ważny jest to mecz. Bardzo ważną rolę w zwycięstwie miała w tym meczu defensywa, która 7-krotnie zatrzymywała rozgrywającego Kings i dwukrotnie udało im się zapisać przechwyt na swoim koncie.

- Znaliśmy mocne i słabe strony Kings i naszym celem było zatrzymać ich ofensywę, mimo że nie grał Jack Bill. Plan się udał w 100%, bo nie dali rady zapunktować przeciwko naszej defensywie, która zagrała najlepszy mecz w tym roku. Jestem dumny z całej drużyny i cieszę się, że po raz pierwszy w tym sezonie Sebastian Jagielski zdobył przyłożenie. Dodało to nam pewności po dość nerwowej pierwszej kwarcie i mogliśmy grać dużo spokojniej, co przełożyło się na kolejne przyłożenia. Nikt na nas nie stawiał po pierwszych kolejkach, ale mimo przeciwności losu gramy dalej i mimo dwóch porażek z Eagles w tym sezonie, nie składamy broni i jedziemy do Warszawy bronić tytułu. - Powiedział Tomasz Zubrycki, wiceprezes Lowlanders.

Drużyna Lowlanders w finale zmierzy się z Warsaw Eagles, którzy w półfinale wygrali na własnym boisku z Silesia Rebels Katowice 30:20. Dla drużyny z Białegostoku będzie to szóste spotkanie finałowe w historii. Trzykrotnie zdobywali tytuł Mistrza Polski, dwa razy uznawali wyższość rywali. Warsaw Eagles są dwukrotnym Mistrzem kraju oraz dwukrotnym Wicemistrzem Polski w futbolu amerykańskim.

Mecz finałowy XIX Polish Bowl rozpocznie się w sobotę, 13 lipca o godzinie 16.30 przy ul. Konwiktorskiej w Warszawie. Bilety do nabycia na to wydarzenie dostępne na www. 

Udostępnij
 
5814424